Tylne strony zeszytów – czyli co w nas siedzi

Jak już napisałem w nagłówku, sposobów na
wyrażenie siebie jest co nie miara, jednak to właśnie te najprostsze i
najbardziej niepozorne okazują się najlepsze i według mnie mają
największą wartość.
Mówię tu oczywiście o naszych szkolnych zeszytach, a dokładniej o ich
tylnych stronach, które- jak wiadomo- zawsze kryją w sobie coś
pięknego. Mimo, iż każda osoba powie, że na lekcjach zawsze słucha i
uważa, to prawda jest nieco inna. Nie mówię tu oczywiście o żadnym
niedbalstwie i nieodpowiedzialności. Po prostu czasem lekcja robi się
nudna bądź monotonna, przerabiamy po raz n-ty ten sam materiał i
zaczynamy powoli przysypiać, a tu z odsieczą przychodzi nasza
wyobraźnia.
Właśnie wtedy daje nam ona pędzel, którym jest długopis i płótno, za
które służy oczywiście kartka gdzieś na samym końcu zeszytu. Teraz już
nic nas nie ogranicza. Nie jest to lekcja plastyki, na której nasz cel
jest z góry określony, nikt nas za nic nie będzie oceniał, nie będziemy
narzekali na brak weny, który często rujnował nam pracę, jesteśmy wolni,
a jedynym ograniczeniem jest wielkość kartki…… No i ilość wkładu w
długopisie (na obrazek widniały na głównym zdjęciu “zeszły” mi aż dwa
długopisy…..
…..na jednej lekcji ;)
…..na jednej lekcji ;)
Skąd czerpiemy inspirację ? Ha ! Dobre pytanie, naprawdę ciężko na
nie odpowiedzieć, gdyż raz nasze dzieła powstają pod wpływem głębokiego
zamyślenia, a innym razem ręka robi wszystko sama, a my nawet nie mamy
pewności, co ona tam bazgrze, pozwalając jej kontynuować robotę.
Mój słodziutki aniołek z głównej fotografii powstał, gdy z nudów
próbowałem zilustrować kobietę, która kiedyś pojawiła się w mojej
wyobraźni, kiedy próbowałem wymyślić własną bohaterkę komiksów, a to, że
powstała ona akurat na matematyce, nie jest przypadkiem, bo właśnie wtedy
moja wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach. A to, że narodziła się
ona właśnie w zeszycie, daje jej większą wartość.
Jest jeszcze jeden typ obrazków- te rysowane, przez znajomych,
najczęściej pod naszą nieobecność, np. ze względu na wizytę w toalecie.
Te będę chyba wspominał najmilej, ponieważ, gdy na nie patrzę,
przypominają mi się cudowni ludzie – z którymi latami dzieliłem szkolne
ławki i cudowne historie właśnie z nimi związane.
Jestem pewien, że kiedy za parę lat będę przeglądał stare zeszyty, to z pewnością przypomną mi się “stare dobre czasy”.
Hubert Suda
Komentarze
Prześlij komentarz