Ja twierdzę, że spędzanie czasu na czytaniu jest pasjonujące
Tajemnica dziadka
- Nie! Nie zgadzam się! Jak to
jest możliwe, że nie mogę pojechać do Warszawy?
- Ciocia ma małe kłopoty w firmie i nie ma czasu. Pojedziesz do dziadka.
- Do Dębna?! Chyba oszalałaś. Znowu się zanudzę na śmierć. Tam nie ma co robić.
- To zainteresuj się trochę dziadkiem. Kiedyś był znanym historykiem i na pewno
ma dla ciebie wiele atrakcji.
- Dziadek historykiem? Teraz bardziej przypomina chemika.
- Zapytaj o jego prace na temat legend.
- Czyli, że to już pewne?
- Tak i niczego nie zmienisz.
I tak Ida chcąc, nie chcąc
pojechała na dwa tygodnie wakacji do swojego dziadka Mariana. Już pierwszego
dnia zauważyła, że dziadek się bardzo zestarzał i stracił energię. Kiedy
zapytała go o te rzekome legendy, nakrzyczał na nią i zamknął się w swoim
pokoju. Ida nie wiedziała, co o tym sądzić. Poszła na strych - swoje ulubione
miejsce w starym pałacyku. Mama często
jej mówiła, że jest wierną kopią dziadka. Zawsze interesowała ją historia,
legendy, stare ludowe wierzenia. Była bardzo ciekawa i zawzięta. Jeśli coś
odkryła, to musiała to zbadać. Marian był taki sam. Tym razem skupiła się na
rzeczy, której jeszcze dotąd nie przejrzała. A był to stary, zakurzony
sekretarzyk. Znalazła tam spisy różnych książek, osób i ich numerów telefonów,
a w tajnym schowku kartkę wyrwaną z dziennika lub pamiętnika. Była to legenda?
Tak, legenda!
Dębno, 23.05.1974r.
W Zdrojach, czyli dzielnicy Szczecina położonej pomiędzy Odrą, a Górami
Bukowymi, leży jezioro wyjątkowej urody. Legenda głosi, że już setki lat temu w
pewnej kopalni zadomowił się niezwykle skąpy i przebiegły skrzat zwany
Skarbkiem. W tajemnej grocie pod południową górą, gromadził on liczne skarby,
które wyszukiwał pod ziemią. Zostały one tam ukryte przez wędrujących kupców
oraz mieszkańców w czasie wojen i najazdów. Ubodzy górnicy kopiący kredę, żyli
nadzieją, że uda im się odnaleźć to ogromne dziedzictwo. Ale mądry skrzat,
mrocznym zaklęciem zabezpieczył swoje skarby przed zachłanną naturą człowieka.
Po długich latach męczarni, górnicy wreszcie odkryli kryjówkę Skarbka. Ich
oczom ukazało się spełnienie marzeń. Wszyscy rzucili się na skarby, lecz w tym
momencie zadziałała ochrona skrzata.
Z ścian zaczęła lecieć woda. Górnicy
zaślepieni bogactwem i kosztownościami, nie przejmowali się tym i próbowali
zdobyć klejnoty i monety na oślep. Obciążonych złotem górników, woda z
łatwością zabierała i pogrążała w otchłani. Jeśli nie mogli się rozstać z
bogactwem rozstawali się z życiem. Jeden z górników chwycił jedynie wielki
szmaragd i opamiętał się. Jednak po walce z żywiołem był wyczerpany i bardzo wielką trudność
sprawiało mu wdrapanie się po stromej ścianie. Wtem zauważył korzeń i już miał
go chwytać, gdy zauważył Skarbka.
-Skarb albo życie!-
krzyknął groźnie skrzat i wyjął ostrze. Górnik wyrzucił kamień do wody, a sam
chwycił obiema rękoma jedyną drogę wybawienia. I tak został jedyną osobą mogącą
się podzielić z innymi tą historią. A co się stało z kamieniem? Nadał wodzie
jej wyjątkowy, szmaragdowy kolor.
- Ida! Gdzie jesteś?! Obiad na
stole! - dziewczyna usłyszała krzyki - A niech to licho weźmie.
Zgubiłem wnuczkę już pierwszego dnia.
- Tu jestem dziadku. Byłam na strychu. Wiesz co tam znalazłam?
- Pewnie stare rupiecie.
- Mylisz się. Bardzo ciekawą notkę z pamiętnika. O Jeziorze Szmaragdowym.
- Gdzie ją znalazłaś?! - wykrzyknął purpurowy dziadek. Dziewczyna przeraziła
się i cichy szeptem powiedziała:
- W sekretarzyku. Nie wiedziałam, że nie mogę tam zaglądać.
- Nic się nie stało. Kiedyś próbowałem odszukać legendy pomorskie, ale
zaniechałem tego na rzecz wspaniałej nauki jaką jest
chemia.
- A nie chciałbyś znowu zacząć się tym zajmować? Ze mną?
- Dobrze kochanie. - Dziadek objął ją i przytulił do siebie.
I tak przez następne pięć tygodni wnuczka z dziadkiem
przeszukiwali całe okolice w poszukiwaniu legend. Ale to już inna historia...
Barbara Dembkowska
Komentarze
Prześlij komentarz