Casting do niebiańskich jasełek- scenariusz zaskakujących jasełek



TYLKO DLA ODWAŻNYCH I Z POCZUCIEM HUMORU :) DOŁĄCZAM ZDJĘCIA Z PRÓBY, BO Z WYSTĘPU ZAGINĘŁY.

Osoby:

Archanioł Rafał

Archanioł Michał

Archanioł Gabriel

Józef

Paula-Maryja

Pastuch

Stworek

Bóg (głos)

Homar

Siostra Faustyna

2 osoby śpiewające piosenkę „Zima lubi dzieci”

Osoba do pomocy technicznej

Rekwizyty:

I scena: biurko, 3 krzesła, kartki porozrzucane na ziemi, 3 szklanki z wodą, notesy, długopisy, kartka z napisem „Jury”

II scena: zaproszenie leżące na ziemi

IV scena: żłóbek lub kołyska, lalka, choinka, ubrania rozdawane przez siostrę Faustynę, 2 transparenty,

V scena: kołyska lub żłóbek, lalka


(Porozrzucane na ziemi kartki, na których widnieje napis „Casting do jasełek”, biurko i trzy krzesła na środku, wchodzi troje aniołów, niosą ze sobą teczki i szklankę wody, wszystkie anioły są podobnie ubrane, mają skrzydła i aureolę)
Scena I
Archanioł Gabriel: Rafale i Michale! (Zwraca się do dwóch pozostałych) Dzisiaj nadszedł dzień, w którym zadecydujemy, kto będzie miał zaszczyt wystąpić w pierwszych anielskich jasełkach.
Archanioł Rafał: Gabryś, jak zwykle przesadzasz. Swoją drogą, „zaszczyt”- to chyba dość trafne słowo.
(Siadają na krzesłach, wyjmują swoje notatki, stawiają karteczkę z napisem JURY)
Archanioł Michał: Czas zacząć, podejrzewam, że nie będziemy mieli dużo pracy. Co roku staramy się wystawić jasełka i zawsze mamy zbyt mało ludzi. Czas przełamać złą passę. W końcu od zeszłego Bożego Narodzenia powiększyliśmy nasze grono.
(Wchodzi diabeł, koniecznie z widłami. Za rękę trzyma małego diabełka, który jest ubrany na czarno, ale ma anielskie skrzydła)
Diabeł1:Ema, Ema, a co to za jakieś party beze mnie się szykuje? Wypraszam sobie (do Michała, który rozkłada na stoliku teczkę) Co Ty w ogóle robisz? Hello? To chyba jakieś nieporozumienie. Beze mnie to będzie szmira, tyle wam powiem... (Straszy widłami jednego z aniołów,po czym przyciąga stolik i dwa krzesła,ze swojej teczki wyciąga kartkę i pisze 'Mój głos=3 głosom Aniołów", którą ustawia na stoliku, obydwa diabły siadają)
Diabeł2:No tato, miałeś mi zostawić  jakąś kwestię. Znowu mi to robisz? Mam się poskarżyć mamie? Mam? (Wchodzi diabełek nr 3, tym razem jest to dziewczynka,w czerwonej spódniczce, bluzeczce, ma czerwone podkolanówki i czerwone rogi; mała torebka na ramieniu, widły)
Diabeł3:Co tutaj się dzieje?Młody,nie bądź dzieckiem. Znów do mamy chcesz lecieć? Skarżypyta bez ... eee bez ogona !


Diabeł2:Myślisz, że jak jesteś starsza, to możesz wszystko?

Diabeł1:Przestańcie się kłócić. Od tych sporów mam migrenę.
Diabeł3:To idź do Goździkowej...
Diabeł1:Co Ty powiedziałaś?
Diabeł2:Ona powiedziała,żebyś szedł do Goździ....
Diabeł3:Zamknij się !(kopie go mało dyskretnie pod stołem)
Diabeł1:A wracając do naszej dyskusji, zanim się pojawiła ta diablica,to jak będziesz w moim wieku i będziesz miał 7level w piekle... to pogadamy.
Diabeł2:Mamo! Ojciec znowu to robi! (wybiega)

(Diabeł1 i 3 przybijają piątkę,następnie diabły  siedzą znudzone i obserwują i podsłuchują dyskusje aniołów i kandydatów,wtrącając tylko złośliwe komentarze;Diabeł3 wyraża znudzenie poprzez czytanie nowej 'Dziewczyny')
A. Gabriel: Nie da się ukryć. (Głośno mówi) Zapraszamy pierwszego kandydata.

(Wchodzi anioł z narzędziami i deską pod pachą. Jury uważnie mu się przygląda.)

 Anioł- Józef: Dzień dobry. No to tak... Nazywam się Józef i jestem stolarzem. Mam mamę i tatę. Psa też mam. Dzieci na Ziemi, ale też mam. Kiedyś jechałem pociągiem i miałem na sobie szalik syna z napisem Legia, widocznie w Krakowie nie kibicuje się tej drużynie. Ale ja o tym nie wiedziałem… (Często się zacina i jąka)

Archanioł Michał: Witamy. Widzimy, że bardzo Panu zależy na tej roli….

(Diabeł1 przerywa dla Archanioła Michała)

Diabeł1:Zależy? Ty, aniołku, nie widziałeś, jak mi zależy, jak pykam w CS`a.

Diabeł3:Tato, nie denerwuj się, bo znów się Twoje wrzody odezwą (ze znudzeniem)...

(niezrażony Archanioł Michał kontynuuje swoją kwestię)

Archanioł Michał: Wszystko się zgadza. Jest Pan idealnym kandydatem na Józefa! (Przez chwilę archanioły rozmawiają szeptem między sobą)

A. Rafał: Jednogłośnie zadecydowaliśmy o tym, żeby przyjąć Pana do grona odtwórców pierwszych anielskich jasełek. Czy jest Pan z siebie dumny, że powalił Pan komisję na kolana?

Anioł- Józef: Dziko! Jak nigdy dotąd. Nie spodziewałem się, że jestem aż tak uroczy, ale ma się ten dar. (Głośno klaszcze sam sobie i wychodzi ze sceny. Jury spogląda na siebie i cicho chichocze.)

(Diabeł3 wznosi oczy ku niebu, następnie nimi przewraca)

Diabeł3:No nie, żenada. To ma być urocze?

Diabeł1:Mówisz o tym artykule?

Diabeł3:Nie. Mówię o Józefie. Bardziej do tej kwestii przekonały mnie naczynia, które wyciągam ze zmywarki.

A. Gabriel: Jak im niewiele do szczęścia potrzeba... Zaczyna mi się podobać to sprawianie radości. Kolejny!
(Wchodzi wyzywająco ubrany anioł-kobieta. Ma wypchany brzuch, który imituje ciążę)
Anioł- Paula: Jestem Paula. Mam wrodzony wdzięk i urok osobisty. Jestem niezwykle inteligentna. Zawsze marzyłam o byciu aktorką i w końcu się spełniło. Chciałabym zagrać Maryję, a na potrzeby roli wypchałam sobie brzuch i udaję, że jestem w ciąży. Wiecie Panowie, realizm. Re-a-lizm. Umiem też pięknie śpiewać. Zaprezentować? (Jurorzy kręcą przecząco głową) A nieważne i tak zaśpiewam (Śpiewa piosenkę, mocno fałszuje.Komisja patrzy na Paulę nieco zdezorientowana)
A. Rafał: Maryja nie byłaby zadowolona z tego wyboru...


A. Michał: Ale jej nie ma. Poleciała na drugi koniec nieba i dopiero na występ wróci. Zobaczysz, jeszcze pogratuluje nam wyboru.
A. Rafał: Bierzesz całą odpowiedzialność na siebie. Wiem, jak trudno uspokoić krzyczącą Maryję.
A. Gabriel: Spoko, ziom.
Diabeł1:Gabrysiu, jak Ty się wyrażasz? Zachowujesz się, jakbyś nie wiedział, co to kultura.
Diabeł3: Tato, wyluzuj. Może ich tego uczą na tych anielskich studiach w tym całym Niebie? Daj im szansę się wykazać, a nie tylko krytykujesz.
Anioł- Paula: Nie chcę was, Panowie, popędzać, ale czy możecie się streścić? Czeka na mnie limuzyna.
A. Michał: Znalazła się wielka gwiazda! To nie totolotek, nie strzelamy numerków!
A. Paula: Chcę tylko wiedzieć, czy doceniono mój talent aktorski i dostałam tę rolę.

A. Gabriel: Skromna to ona nie jest... (A. Rafał szeptem )
A. Rafał: Chłopaki, dajmy jej rolę dla świętego spokoju. Jeśli tego nie zrobimy, czuję, że ona wyśle nas do czyśćca.

A. Paula: Ja nadal czekam.

Diabeł1:Nie gadaj, nie zauważyliśmy. Kręcisz się i myślisz, że Cię nie widzimy. Może jeszcze podskocz?!

Diabeł3:Może, jak się nudzisz, to wyprasujesz mi spódnicę? Albo zrobisz cokolwiek, żeby tylko nie stać w miejscu. Wiesz, jakiś pożytek i te klimaty.

(Wchodzi Diabeł nr 2)

Diabeł2:Mama mówi, że jest Wigilia i jest Boże Narodzenie i trzeba być miłym dla wszystkich...

Diabeł3:Czy mama opuściła dziś wizytę u psychoterapeuty?

Diabeł1:Spokój. Ale z tą Wigilią to może nawet...

A. Michał: Podjęliśmy decyzję. Mamy nadzieję, że bierze Pani tę rolę. Mam przyjemność (szeptem) znikomą, bo znikomą, ale jednak (znów mówi normalnie ) powiedzieć, że może Pani już uczyć się roli.

A. Paula: Zawsze wiedziałam, że nikt mi się nie oprze.

Diabeł3:Chyba nikt się o Ciebie nie oprze. Takie chuchro, że aż strach.

Diabeł2: No to kwestię 'bądźmy mili' mamy już za sobą.

Diabeł3:Grozisz mi?

Diabeł1:Cisza !

A. Rafał: Ty wiesz swoje i ja swoje wiem. Każdy jest szczęśliwy.
(Paula wychodzi. Archaniołowie głośno wzdychają)

Michał: Jeszcze trochę, to wyjdę z siebie i stanę obok.

Rafał: I komu to, kochaniuteńki, mówisz. Sam mam ochotę to zrobić.

Gabriel: My tu gadu gadu, a Niemcy rowery pompują, jak zwykł mawiać mój nauczyciel. Następny!

(Wchodzi cały na pomarańczowo ubrany anioł. Rozgląda się po sali)

Rafał: Coś mi się wydaje, że pomylił Pan przedstawienia. Hmm.. Do zoo zwierząt szukają?

Diabeł1-Moja żona ma futro z norek. Może noreczka do Zoo się przyda?

(Archaniołowie w żaden sposób nie reagują na wypowiedź Diabła1, który jest zrozpaczony brakiem zainteresowania swoją osobą)

Homar: A wystawiana jest jeszcze jakaś sztuka?

(Jury chwilę się zastanawia i przecząco kręci głową)

Homar: Słusznie. Chcę więc wziąć udział w jasełkach. Będę grać… Homara!

Michał, Gabriel, Rafał: Co? Jakiego homara?

Homar: Dokładniej Homara Pierwszego.
Michał: To przy narodzinach Jezusa było ich więcej?
Homar: (Z pełnym przekonaniem) A nie?
Rafał: Jeśli byłby konkurs na najoryginalniejsze jasełka, to pierwsze miejsce mamy jak w banku.

Homar: Bo nie będzie konkurencji?
Rafał: Nie! Bo właśnie dostał Pan rolę homara. Homara Pierwszego. Prawda, że brzmi dostojnie?

(Homar wychodzi ze sceny bardzo zadowolony. Podskakuje sobie i klaszcze w dłonie.)

Diabeł2: A ja będę miły .

Diabeł3:Ty, głupi jesteś, a nie miły. Diabły nie są miłe. Są fuj. Są ble. Są złe !.

Diabeł2:W każdym razie chciałem powiedzieć, że dziś jesteś Homarem Pierwszym, a jutro kto wie? Może sztuka na Broadwayu.

Gabriel: Tego to jeszcze nie grali… Kolejny. Już ostatni.

(Wszyscy głęboko wzdychają)
Michał: Co za ulga…

(Wchodzi na scenę anioł. Na nogach ma  wysokie gumiaki. Ubrany jest w kożuch, koszulę w kratę, stare spodnie. Zewsząd wystaje mu słoma. Włosy potargane.)

Pastuch: No to ja przyszedłem sobie, bo chciałem sobie zagrać pastucha. No takiego sobie pastucha, komisja wie, jakiego pastucha. Takiego najzwyklejszego pastucha, który pasie sobie owce. No, pastuszy sobie.

Gabriel: Dobrze, że nie świntuszy sobie.

Michał: Mam wrażenie, że przez takich jak on średnie IQ leci na łeb na szyję.

Rafał: Czepiacie się! Pastuch, który sobie będzie pastuszyć owce, też jest nam potrzebny.

Pastuch: Ja sobie nie mam doświadczenia w takich ważnych przedsięwzięciach, ale myślę, że dam sobie doskonale radę.

Rafał: Wiara w siebie to też bardzo ważna rzecz. (Podchodzi do Pastucha, kładzie mu rękę na ramieniu) Mianuję Cię na jasełkowego Pastucha. Bądź godzien tej roli. (Pastuch się wzrusza i ociera łzy koszulą)

Pastuch: Och! Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! (Wybiega z sali, krzycząc „Dostałem rolę”).

Michał: Tylu aniołów uszczęśliwionych. Wspaniale. Teraz Panowie chodźmy na małe co nieco. Strasznie zgłodniałem.

(Wychodzą wszyscy trzej. Osoba, która jest odpowiedzialna za sprzęt, zabiera rekwizyty)

Scena II

(Idzie Stworek  i śpiewa sobie pod nosem: „Jeśli masz ochotę na wieprzowiny kęs, zjedz mojego kumpla, bo nie znajdziesz  lepszych mięs…” Załamuje głos, podnosi leżącą na podłodze kopertę i otwierając ją. Kontynuuje piosenkę. „Ugryź szynkę, Pio Pio, tłustą szynkę, Pio Pio...”)


Stworek: (czyta na głos) Zaproszenie! Serdecznie zapraszamy Świętego Antoniego na uroczystość jasełek, zorganizowaną przez sztab wykwalifikowanych archaniołów, która odbędzie się w Wigilię Bożego Narodzenia, gdy na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka. (czyta z coraz większą pasją) Na uroczystość zaproszeni będą wyłącznie święci i elita boska. Podpisano: Archaniołowie. Co proszę? Jasełka? I ja nie zostałem zaproszony? No nie… nie wierzę…! Już ja dopilnuję, aby sala Błękitna pękła w szwach od nadmiaru aniołków. Hihi! (Zaciera ręce. Stworek odchodzi z uśmiechem na twarzy i kopertą w ręku. Na środku stoi grupka około 3 aniołów, rozmawiają. Napotykając je, Stworek szepcze coś pierwszemu aniołowi  na ucho, wskazując na zaproszenie. A ten przekazuje dalej następnemu zaproszenie i również szepcze mu na ucho.)

Scena III
(Idzie Archanioł Gabriel. Nagle staje przestraszony, jakby porażony jakąś silną mocą. Rozgląda się wokół. Gdzieś z oddali przemawia do niego potężny głos Boga. Archanioł jest ewidentnie przestraszony. Wie, że nie może uciec. Zachowuje się, jakby był przyłapany na gorącym uczynku)

Bóg: Gabrielu… Stójże spokojnie! Ależ proszę..

Archanioł: Tak, Ojcze! Rzecz jasna…

Bóg: Powiedz Gabrielu…jak tam przygotowania do naszego Bożego Narodzenia? Pamiętasz, mam nadzieję? Chciałbym, aby mój syn zobaczył, jak się postaraliście na jego cześć.

Archanioł: Tak.. tak.

Bóg: Mam nadzieję, że już ustalacie ostatnie szczegóły. Próby generalne, wiesz…te sprawy.

Archanioł: Tak. Pewnie. Dokładnie. Już szyjemy kostiumy.

Bóg: No to się cieszę. Pamiętaj, Gabrysiu… nie staraj się nawet mnie okłamywać, bo Bóg zna najlepiej Wasze postępki..

Archanioł: Jasna sprawa... Ma się rozumieć..

(Głos milknie. Archanioł obgryza paznokcie i zbiega ze sceny)



Scena IV


(Próba. Na środku stoi żłóbek. Na prawo od żłóbka jest Maryja, a Józef na lewo. Wbiega Stworek)
Archanioł Michał: Stworek? A czego Ty tutaj szukasz?

Diabeł3: Może puszek?...Złomu?W ostateczności sugeruję...aluminium.

Diabeł2:Jesteś ...jesteś wredna, jesteś podła. Psujesz nam wszystkim Boże Narodzenie

Diabeł3:Ale diabły nie obchodzą Bożego Narodzenia.

Diabeł1:Może czas najwyższy zmienić tradycję?(swoją kwestią wywołuje zdumienie u córki)

Diabeł3:Chcesz powiedzieć, że wprowadzasz nową tradycję? Że diabły będą obchodziły Boże Narodzenie?

Diabeł1:Właśnie tak.
Stworek: A co? Nie wolno? Oglądam waszą wersję narodzin Chrystuska.
(Gdzieś w tle słychać głos Archanioła Rafała)
Archanioł Rafał: Homar? Co Ty wyprawiasz? Dlaczego się tak wiercisz…
Homar: Przecież miałem się bujać... (mówi zakłopotany)
Archanioł Rafał: Ale w rytm kołyski, a nie skakać z tyłu jak... jak…Homar…Nie no.. trzymaj mnie Michał, bo ja po prostu zwariuję...

Michał: Trzymaj się bracie. Jakoś będzie. Jutro masz przecież wolne. Wyśpisz się. Odpoczniesz. Pooglądasz „Modę na sukces” i prześledzisz losy rodziny Lubiczów…

Rafał: Ok... teraz wchodzi Maryja.

Stworek: Widzę, że dajecie sobie nieźle radę (mówi z ironią)

(Wchodzi Paula ubrana w krótką mini spódniczkę, w wysokich butach na obcasie, usta ma mocno pomalowane szminką)

Michał: Maryja była skromnie ubraną kobietą, bez makijażu! Paula, ściągaj te szpilki i błagam Cię, załóż dłuższą spódnicę.
Paula: Dobrze, już dobrze, ale muszę pokazać kawałek mojego pięknego ciała. Stworek! Morda!

Gabriel: Stworek, usuń się grzecznie i nie rób zamieszania... Paula, nie mów tak do Stworka, nie jego wina, że w życiu mu nie wyszło.
Stworek: Widzę, że beze mnie jest tutaj niezły sajgon. Ale jeśli wam przeszkadzam, to trudno. Raz, dwa, trzy. Foch z przytupem! (tupie i śpiewa fragment kwestii Osła w Shrek’u "Jestem taki sam jak palec albo coś tam")

Rafał: Wracając do tematu... (rozgląda się w poszukiwaniu Pauli) Maryjo! Przywróciłaś się już do porządku?
Paula: Pędzę, lecę. (Wbiega na scenę, jest już przyzwoicie ubrana i bez makijażu)
Paula: Synu mój Boże! Wielbię Cię w pokorze i wołam przyjdź Królestwo Boże! (mówi mało uczuciowo, nerwowo machając kołyską)
Michał: Źle! Źle! Źle! Okaż Jezusowi swoją miłość! Co to? Shaker? I źle akcentujesz "Wielbię". Och! Ile to wymaga pracy, żeby zrobić z was ludzi...

Rafał: Pastuch! Gdzie jest pastuch?

Stworek: Zgubiłem pastucha.. .Co ja teraz począć mam ? Biedny jak palec sam…

Pastuch: Co ja? O co chodzi? (Głos zza kulis) 

Michał: Wychodź zza tych kulis wreszcie (poirytowany)

(Wychodzi Pastuch w ręku ma opakowanie makreli w sosie pomidorowym)

Pastuch: Idę sobie, idę, a tu patrzę, złapałem rybę. Ryba była złota i została zżarta przez kota. Już nawet nie można w spokoju drugiego śniadania zjeść!

Rafał: I kto powiedział, że w niebie jest łatwiej? Po wizycie na planie zmieniłby zdanie... Wieczne szczęście, akurat. Jeśli masz takiego pastucha w obsadzie. Pastuch! Ogarnij się! (Pastuch odkłada opakowanie na ziemię i staje wśród stojących aktorów)

Gabriel: Proszę Was... sprężmy się! Jestem umówiony z siostrą Faustyną w południe w sprawie kostiumów... (Maryja się zgłasza )
Gabriel: Tak? O co chodzi Paula?

Paula: Właściwie chodzi o to, że chciałabym być podczas wybierania stroju dla mnie..

Gabriel: Najpierw naucz się swojej dwulinijkowej roli na pamięć, potem porozmawiamy.

Paula: Znów wybiorą mi coś kiczowatego, jak podczas ostatniego filmu z Bradem Pittem.

Stworek: Właściwie, co to się stało na planie tego filmu, że do nas trafiłaś? (Zaczyna się śmiać)

Paula: Z tobą nie rozmawiam! (Odwraca się od niego obrażona)

Stworek: No dobra, już dobra! Obrażalska!
Rafał: Proszę Państwa! Jesteśmy całkowicie w proszku, a za dwa tygodnie występ. Nie wiem, jak my sobie poradzimy z tym wszystkim. Idziemy na żywioł.

Stworek: Gdzie kucharek sześć, tam nikt nie umie wkręcić żarówki, a gdzie aniołowie reżyserują, tam szewc bez butów chodzi. Morał jest taki, żeby ślimak ślimak pokaż rogi, bo roweru nie wolno stawiać przy lodówce. (Wchodzi ktoś z transparentem „Próba generalna”, wszyscy ustawiają choinkę do góry nogami i krzyczą, że się ciągle wywraca, a w tym samym czasie przychodzą dwie osoby i śpiewają piosenkę "Zima lubi dzieci")


(Aktorzy się kłócą, przepychają, krzyczą na siebie. Wchodzi siostra Faustyna.  Ma wiele ubrań na ręku, podchodzi do Pauli i daje jej spódnicę. Paula kręci głową, powtarzając „Za długa, za długa”, Faustyna każdemu daje jakieś ubranie. Stworkowi daje czapkę mikołaja, ten skacze i klaszcze w ręce z radości. Gabriel wchodzi na salę, ma transparent z napisem: „Jutro wielki dzień”. Każdemu pokazuje ten napis i wygania z sali)

Scena V


Rafał: Skąd wzięli się Ci wszyscy aniołowie?! Mieli być tylko najważniejsi! (Patrzy na publiczność) Może Ty coś wiesz, Gabryś?

Gabryś: Ja nie mam z tym nic wspólnego!
Bóg(głos): Popatrz na tego w niebieskim.
Wszyscy: STWOREK!!!
Stworek: Co znowu ja zrobiłem? (Szczerzy się w triumfalnym uśmiechu)
Michał: Wolałem na Ciebie patrzeć z góry. Szkoda, że to dziecko nie udusiło Cię skarpetką!
(Wychodzi na środek Pastuch cały czas zacina się i jąka.)
Pastuch: Dzień-dzień-dzień dooooobry.... Wiiiii tam wszystkich bardzo serdecznie...
Michał: Jak na niego patrzę, to przestaję być tolerancyjny…
Pastuch: Chciałbym wszystkim państwa zaprosić... państwa na zaprosić... No więc było sobie tak...tak było sobie... Dawno temu...w pewnej stajence narodził się Chrystusek... tak to było bardzo dawno temu, że nawet Ci, którzy żyli bardzo bardzo dawno temu, nie pamiętają, co było tak bardzo bardzo dawno temu… eee....eeee… pyta po cichu i odwraca się do tyłu co było dalej?
(Józef chce coś powiedzieć. Michał z rezygnacją kręci głową)
Pastuch: Ach! Już wiem!
Rafał: Paula, zaczynaj. Idę na emeryturę!
Paula: A no fakt! Synu mój Boże! Wielbię Cię w pokorze i wołam przyjdź Królestwo Boże!
Stworek: Puci puci bara bara Paula gamoń i ofiara.
Paula: Stworek! Milcz! Nie mogę pracować w takich warunkach! Mam duszę artystki, poczułam się urażona!
(Archaniołowie nucą)

„Hej przyjaciele”

Tam, dokąd chciałem, już nie dojdę, szkoda zdzierać nóg.  

Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres.

Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie;

Odejdziecie, sam zostanę na rozstaju dróg.



Hej, przyjaciele, zostańcie ze mną,

Przecież wszystko to, co miałem, oddałem wam.

Hej, przyjaciele, choć chwilę jedną,

Znowu w życiu mi nie wyszło, znowu będę sam.



Znów spóźniłem się na pociąg i odjechał już,

Tylko jego mglisty koniec zamajaczył mi.

Stoję smutny na peronie z tą walizką jedną

Tak jak człowiek, który zgubił od domu swego klucz.



Tam, dokąd chciałem, już nie dojdę, szkoda zdzierać nóg.

Już wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kres.

Wy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnie;

Zamazanych drogowskazów nie odczytam już.


 (Paula zrzuca kostium Maryi; pod nim ma swój ulubiony strój, czyli krótką spódniczkę i wydekoltowaną bluzkę )

Józef: A moja kwestia? Przecież uczyłem się z profesorem artykulacji!

Michał: Innym razem (z rezygnacją)

Gabriel: Spokojnie! Zejdźmy na Ziemię. Stworek! Nigdzie nie skacz, to metafora, przenośnia taka. (Stworek skacze przed nimi bardzo szczęśliwy, że im nie wyszło powtarza: „Stworek zawsze racje ma. Hihihi hahaha!”, Aktorzy  łapią się za ręce i śpiewają"Pójdźmy wszyscy do stajenki”.
(Homar buja się cały występ.)

Stworek: Skwituję to krótkim komentarzem. A nie mówiłem.

Wszyscy: Stworek!!!

(Stworek wybiega z sali. Wszyscy kłaniają się i wychodzą)

Diabeł1:Wiesz synuś, nie żałuję swojej decyzji. Z tym Bożym Narodzeniem to był genialny pomysł

Diabeł2:Oczywiście, tatuś.

Diabeł3:Cóż, to tylko jeden dzień dobroci w roku, ale zawsze jakiś początek..

(wchodzi sponsor, mówi z angielskim akcentem)

Sponsor: Dżemdobry.I`m sorry but,ale,ale  ja przed chwilą go from England and...na lotnisku być.
Shop taki and w nim ice cream były...hymmm good,

good,te..no te..lodziki.Oh yeah Mam for was no (myśli)

kurczę ...już wiem...PREZENCIKI. Pudding prosto z England. Aha!

Tak w ogóle to wy mnie nie znać. I`m szponsor tego,tego nieokiełzanego a casting. I love Polish! Ja znać Polaków wiela. Listen wasze muzyczka, osobiście słuchać Woliusie Villas. Pozdrofionka kochana.

Wieczie co? Wy się bawiec dalej w te szopki, a ja zmykam. Bye Bye.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skecz na zakończenie roku szkolnego lub inną uroczystość szkolną

Zbiór wykreślanek ortograficznych na zajęcia wyrównawcze

Przykład opinii wychowawcy klasy o uczniu

Generator napisów 4

Tworzymy makietę miejsca akcji- "Chłopcy z Placu Broni"