Scenariusz przedstawienia o zdrowym odżywianiu
Występują:
-
Dyzio
-
Hyzia
-
Zyzia
-
Doktor
-
Tato Dyzia
-
Pascal
-
Narrator
-
Przekupki
-
Recytator
-
Dzieci z reklamy
Rekwizyty:
Dyzio – gruby, ociężały, umorusany na twarzy po poprzedniej
kolacji, pod pachą ma poduszki. Może być ubrany w dres lub piżamę, które mają
na sobie plamy. Materac lub koc.
Hyzia i Zyzia – kokardy we włosach, piegi na rumianych
policzkach. Ubrane w piżamę.
Doktor – rekwizyty lekarza
Tato Dyzia – zdrowy, wysportowany. Może przedstawiać typ
sportowca (np. w dresie, z wodą i owocem w ręku)
Pascal – rekwizyty lekarza. Telewizor.
Narrator – przedstawiony jako średniowieczny bajkopisarz. Ma
grubą księgę, pióro kacze, kałamarz. Ubrany jak w czasach np. Robin Hooda. Stół
i krzesło dla narratora.
Przekupki – chusty, kwieciste spódnice. Stoły i na nich
rekwizyty.
Recytator – może być ubrany kolorowo, trzymać kosz z owocami
(dziewczynki podnoszą się, zaczynają przeciągać, wykonują
podskoki i skłony)
Hyzia: Witaj, Słońce!
Zyzia: Witaj, dniu!
Hyzia: Witaj, Świecie!
Zyzia: Wstawać, wstawać!
Hyzia: Dzień się budzi!
Zyzia: Piękny, nowy dzień! (obie podchodzą do
Dyzia i ściągają z niego koc)
Dyzio: Piękny dzień, a pospać sobie nie można! (chłopiec
jęczy i zabiera koc i kładzie się z powrotem)
Zyzia: (z przekąsem) Tobie na wszystko szkoda czasu!
Hyzia: (skacząc) Ja lubię się bawić, biegać i
skakać! Podoba mi się, że możemy robić wszystko, na co mamy ochotę.
Dyzio: Ale przydałaby się jakaś rozrywka. (mówi,
mamrocząc spod koca)
Zyzia: Skądże, tu jest doskonale.
Hyzia: Doskonale! Cha, cha! Doskonale!
Dyzio: Doskonale będzie po śniadaniu!
Zyzia: Tak, przydałoby się śniadanko... (na myśl o
perspektywie śniadania Dyzio zrywa się z łóżka)
Hyzia: Wybierzmy się na rynek. Kupimy to, co będzie
nam potrzebne do przygotowania dzisiejszych posiłków. (szykują się i po
chwili wychodzą)
(Gwar, hałas. Przekupki przekrzykują się, chwaląc swoje
towary. Bohaterowie spacerują po rynku, przechodzą od straganu do straganu,
wybierając najdorodniejsze owoce i warzywa. )
WIERSZ: „ NA STRAGANIE”
(w trakcie recytacji wiersza bohaterowie dokonują zakupów)
Na straganie w dzień
targowy
takie słyszy się
rozmowy:
„Może pan się o mnie
oprze,
Pan tak więdnie,
panie Koprze.”
„Cóż się dziwić, mój
Szczypiorku,
leżę tutaj już od
wtorku!”
Rzecze na to
Kalarepka:
„Spójrz na Rzepę – ta
jest krzepka!”
Groch po brzuszku
Rzepę klepie:
„Jak tam, Rzepo?
Coraz lepiej?”
„Dzięki, dzięki,
panie Grochu,
Jakoś żyje się po
trochu.
Lecz Pietruszka – z
tą jest gorzej:
blada, chuda, spać
nie może.”
„A to feler” – westchnął Seler.
Burak stroni od
Cebuli,
A Cebula doń się
czuli:
„Mój buraku, mój
czerwony,
czybyś nie chciał
takiej żony?”
Burak tylko nos
zatyka:
„ Niech no pani
prędzej zmyka,
ja chcę żonę mieć
buraczą,
bo przy pani wszyscy
płaczą.”
„A to feler” – westchnął Seler.
Naraz słychać głos
Fasoli:
„Gdzie się pani tu
gramoli?!”
„Nie bądź dla mnie
taka wielka” –
odpowiada jej
Brukselka.
„Widzieliście, jaka
krewka!” –
zaperzyła się
Marchewka.
„Niech rozsądzi nas
Kapusta!”
„Co, Kapusta?! Głowa
pusta?!”
A Kapusta rzecze
smutnie:
„ Moi drodzy, po co
kłótnie,
po co wasze swary
głupie,
wnet i tak zginiemy w
zupie!”
„A to feler” – westchnął Seler.
Dyzio: E tam, co z tego można przygotować? Sałatkę
warzywną?! Phi. (Dyzio odwraca się rozczarowany)
Zyzia: A nawet jeżeli tak, to co? Ty tylko myślisz o
lodach, tortach, bitej śmietanie z truskawkami czy serniku z brzoskwiniami z
pobliskiej kawiarenki.
Dyzio: Jasne, że tak. Przecież to niebo w gębie. (kładzie
się, oblizuje usta ze smakiem, marzy)
WIERSZ: „ DYZIO MARZYCIEL”
(podczas recytacji
Dyzio robi wszystko, co zawarte jest w wierszu)
Położył się Dyzio na
łące,
Przygląda się niebu
błękitnemu
I marzy:
„ Jaka szkoda, że te
obłoczki płynące
nie są z waniliowego
kremu...
A te różowe –
Że to nie lody malinowe...
A te złociste,
pierzaste –
Że
to nie stosy ciastek ...
I
szkoda, że całe niebo
Nie
jest z tortu czekoladowego...
Jaki
piękny byłby wtedy świat!
Leżałbym
sobie, jak leżę,
na
murawie świeżej,
wyciągnąłbym
tylko rękę
i
jadł... i jadł... i jadł...
Hyzia: Już teraz wiem, czemu tak wyglądasz?! (demonstruje
tuszę Dyzia)
(Dyzio odwija zapakowanego ptysia i głośno pomrukując,
zjada go)
Zyzia: A może wolałbyś coś innego, zdrowego? (podaje
mu jabłko. Dyzio przecząco kręci głową, mlaska, cały jest umorusany ptysiem)
Wszyscy śpiewają: „Jabłuszko, jabłuszko pełne snów...” (podczas
piosenki wszyscy tańczą wokół Dyzia)
(Dyzio się krzywi, jest zajęty ptysiem)
Dyzio: Wy to jesteście starzy nudziarze. Nie wiecie,
co jest dobre. (nie przerywa konsumpcji ptysia)
(Nagle Dyzio skręca się z bólu. Rozciera brzuszek.
Postękuje. Kładzie się do łóżka. Przychodzi tata Dyzia)
Tata: Mój synku kochany, co ci się stało? Chętnie
twój ból złagodzę, ale sam nie dam rady. Po posiłki fachowe poślę i w ten
sposób z pewnością ci pomogę. (zmartwiony odchodzi, bierze telefon i dzwoni
po doktora)
Narrator: Dyzio, niestety, był chory i leżał w
łóżeczku. I przyszedł pan doktor...
Doktor: Jak się masz, Dyzieczku?
Dyzio: Źle bardzo... (odpowiada zasmucony)
Narrator: I rękę wyciągnął do niego. Wziął za puls
pan doktor poważnie chorego i dziwy mu prawi...
Doktor: Mizernie wyglądasz, cera jakaś blada i
pewnie mój pacjent niezdrowo co dzień jada?
Dyzio: Tak, panie doktorze. O jakże ja cierpię, mój
Boże! (zwija się z bólu, lamentuje)
Doktor: Trzęsą ci się ręce? -
Narrator: - pyta dalej lekarz. Dyzio tylko smutnie
kiwa głową...
Dyzio: Gdy zjem coś słodkiego, zgaga mnie pali i coś
mnie swędzi ... od białych robali ... (drapie się po pupie)
Narrator: Lekarz jął uważnie oglądać chorego, wielce
zasmucony zwraca się do niego:
Doktor: Worki pod oczami i brak błysku w oku. Oj,
biedaczyno, dotrwasz końca roku? (mówi wątpiącym głosem)
Narrator: Potem spojrzał dziwnie, trochę się
zasmucił, na ciało chorego oczy znowu zwrócił.
Przyjrzał się uważnie dużym przebarwieniom, które
czerwieniały na prawym ramieniu.
Doktor: Oj, widzę, niedobrze. Jakieś skórne zmiany.
Niezdrowo się odżywiasz, Dyzieńku kochany!
Narrator: Pacjent zawstydzony stwierdzeniem doktora,
rzekł bardzo nieśmiało:
Dyzio: To chora wątroba... (nieśmiałym głosem
ciągnie dalej) Ciągle mi coś leży na tym to organie. (wylicza znużony i
zmęczony życiem) Zadania odrobić, pomóc w domu mamie. A tu jeszcze
przyjaciele, spotkania, zebrania. To już jest po prostu nie do wytrzymania. Z
tego to powodu przyjemność mi sprawia dobra zabawa i smaczna, choć niezdrowa
potrawa.
Doktor: Oj, życie masz ciężkie, bardzo ci współczuję.
(mówi ironicznie)
Narrator: I w swoim kajecie doktor coś notuje. Znowu
się przygląda uważnie choremu. Potem opukuje. Każe zrobić skłony. (Dyzio ociężale
próbuje się zgiąć) Po głowie się
drapie i rzecze zmartwiony:
Doktor: Oczy rozbiegane, pełne niepokoju.
Dyzio: (chłopiec przejęty, strapiony) Ach,
panie doktorze, cóż mam biedny począć? Ni się zrelaksować, ani też odpocząć.
Kiszki marsza grają, a nic zjeść nie mogę. Gdy o kremówkach myślę, to dopiero
czuję trwogę.
Doktor: A głowa cię boli? -
Narrator:- Pytał dalej lekarz
Doktor: A na bóle brzucha czy często narzekasz?
Dyzio: (głosem męczennika) Ach bardzo, mój
zbawco. –
Narrator: - Zajęczał chłopczyna. Pomacał pan doktor
Dyzia dla porządku i zawyrokował:
Doktor: Wrzody na żołądku. Otłuszczone serce. Nadwaga
olbrzymia.
Narrator: Oj, tego Dyzio już długo nie przetrzyma...
Doktor: Widzę, kochaneczku, oj długo ty, długo
poleżysz w łóżeczku.
Dyzio: Nie mogę! –
Narrator: - zapłakał obolały chłopaczyna.
Dyzio: (chłopiec ciągnie, zrozpaczony) Ja chcę
do kolegów, na spacer, do kina. (zdenerwowany, krzyczy) To chyba jakaś
kpina! –
Narrator: - znów się łapie za brzuch. Medyk chwilę
czekał. Pacjent do sił wrócił. Lekarz do chorego w te słowa się zwrócił:
Doktor: Zdrowo się odżywiaj, jedz drugie śniadanie. O
lodach zapomnij, ciastek nie jedz bez
przerwy, a na pewno nie będę ci już potrzebny. Warzyw
soczystych chrupanie, owoców przegryzanie to będzie Twoje od dziś odżywianie. (Dyzio
ma bardzo niezadowoloną minę, ale zastanawia się i po chwili uśmiecha się)
Dyzio: Dziękuję doktorze, -
Narrator: - Młody pacjent rzecze
Dyzio: (wdzięcznie) Pańskie rady pomogą mi
powrócić do zdrowia i urody. (pokazuje,
że zeszczupleje) Zmienię moje życie, gdyż marzę o tym skrycie, by być
zdrowym i silnym... atrakcyjnym niesamowicie. (pokazuje, jaki chce być)
(chłopiec pozostaje w łóżku. Przy pomocy pilota włącza
telewizor. Rozpoczyna się program: „Pascal, po prostu gotuj.” Uważnie słucha
wypowiedzi gotującego i podziwia jego kulinarne zdolności)
Narrator: Zapraszamy do obejrzenia programu
edukacyjno – kulinarnego „Pascal, po prostu gotuj” (melodia, czołówka z
płyty CD/ kasety)
Pascal: Dzień dobry Państwu. Istnieje błędne
przekonanie, że sałata nie ma żadnych
właściwości odżywczych. Tymczasem zielone liście sałaty to
doskonałe źródło B - karotenu,
wpływającego na piękna i zdrową skórę, witaminy C pomagającej w budowaniu
odporności organizmu oraz błonnika, który ułatwia nam przyswajanie składników
odżywczych.
Przy tym sałata nie zawiera tłuszczu ani sodu. Pokażę
Państwu, które liście mają
największe wartości odżywcze, zawierają więcej witamin i
składników mineralnych.
To są liście, do których słońce ma największy dostęp, czyli
zewnętrzne. Zatem te liście, które często, jak mi się zdaje, Państwo
wyrzucacie.
Najlepiej kupować różne sałaty, nie tylko zwykłą zieloną,
ale również brązową, czerwoną czy karbowaną. (Dyzio ciężko podnosi się,
bierze kartkę i zapisuje składniki)
Dzisiaj polecam Państwu sałatę wiosenną. Do wykonania
potrawy potrzebne będą:
główka sałaty, 2 świeże ogórki, pęczek szczypiorku, 2 jaja
na twardo, mała puszka groszku zielonego, 4 łyżki jogurtu naturalnego, sól i
pieprz do smaku.
Ale zanim rozpoczniemy przygotowanie naszej potrawy,
zapraszam Państwa na reklamy.
REKLAMA
(na ekranie pojawiają się chłopiec i dziewczynka. Są
ubrani bardzo dziecinnie, mają piegi i kosze z owocami. Są radośni,
uśmiechnięci. Trzymają się za ręce, podskakują)
Zdrowie, żywność, uśmiech, woda to jest właśnie Twa uroda.
Chcesz mieć piękną, gładką buźkę, to zajadaj jabłka,
gruszkę.
Smaczna marchew i malinki, w nich są same witaminki.
Kto świeże owoce jada, zdrowie i siłę posiada i nie miewa
kwaśnej miny, bo zjadł słodkie witaminy.
Witaminy są kojące – zdrowie dzieciom przynoszące.
Kto owoców dużo zjada, ten w choroby nie zapada.
W zdrowym ciele, zdrowy duch, więc swe ciało wprawiaj w
ruch!
W ustach chcesz mieć perełeczki, po zjedzeniu czyść
ząbeczki.
Chcesz szczęśliwy być kolego, dbaj o zdrowie od małego.
(po reklamie znów pojawia się Pascal i kontynuuje program)
Najpierw wstawię jajka na 6 minut. W tym czasie udzielę
Państwu kilku praktycznych porad. Po pierwsze nigdy nie należy kroić sałaty
nożem, bo zmieni kolor na brzegach. Najlepiej porozrywać ją rękoma. Jaja się
już gotują . A zatem pokroję w ćwierć plasterki ogórki, które uprzednio
obrałem. Szczypiorek natomiast drobniutko posiekam. Pozostawię je przygotowane
na talerzykach. W tym czasie odsączę groszek. O, jaja już ugotowane. Zanim się
ostudzą, opowiem Państwu jakie korzyści zdrowotne daje spożycie sałaty.
Otóż konsumpcja sałaty wywołuje uczucie senności. Jeżeli
zatem cierpisz na bezsenność, tak! mówię do Ciebie (wskazuje) to
spożywaj sok z sałaty. Jest to bezpieczny i naturalny sposób na bezsenność. Do
tego 100 g sałaty to tylko 14 kcal, a 1
liść sałaty waży około 15 g.
Teraz pokroję drobniutko ugotowane na twardo jaja. Warzywa
wsypię do miski, dodam zielony groszek i jaja, a potem poleję je jogurtem.
Potem przyprawię solą i pieprzem do smaku. Wymieszam bardzo delikatnie.
Tak przygotowaną sałatę zdrowo spożywać na kolację. Można
nią poczęstować chłopaka / dziewczynę podczas romantycznego wieczoru. Zdrowie,
uroda oraz doskonała figura gwarantowana. Życzę smacznego!
Oglądajcie mój kolejny program, w którym przygotuję dania z
kuchni śródziemnomorskiej. Do zobaczenia!
(Po obejrzeniu programu Dyzio wstaje. Udaje się do
lodówki. Wyrzuca do śmietnika niezdrowe produkty. Staje przed lustrem,
przegląda się w nim. Krzywi się, kiedy ogląda swoje wałki tłuszczyku, bladą
cerę, matowe włosy. Myśli. Nagle krzyczy:)
Dyzio: Już wiem, co zrobię!
Komentarze
Prześlij komentarz